Komunikat Sądu Najwyższego pojawił się na stronie internetowej chwilę przed godziną 17. Odniesiono się w nim do doniesień o nieprawidłowościach m.in. błędnym wypełnieniu protokołów komisji, a także uchybieniach w liczeniu głosów.
Jak poinformowano, sytuacje tego typu mogą stanowić podstawę do złożenia protestów wyborczych. Osoba składająca wniosek musi jednak nie tylko przedstawić fakt ewentualnego przestępstwa, ale także przedstawić dowody.
„Jednym z możliwych dowodów mogących potwierdzić zasadność zarzutów dotyczących ustalenia wyników głosowania lub wyników wyborów są oględziny kart wyborczych. Co do zasady przeprowadzenie takiego dowodu zlecane jest przez Sąd Najwyższy właściwemu Sądowi Rejonowemu w ramach odezwy o udzielenie pomocy sądowej. Wówczas to Sąd Rejonowy, a nie Sąd Najwyższy, na posiedzeniu przeprowadza dowód, o wyniku którego informuje Sąd Najwyższy” – napisano.
Sąd Najwyższy ws. wyborów prezydenckich. 61 złożonych protestów
Czas na składanie do Sądu Najwyższego protestu przeciwko wyborowi prezydenta ruszył po podaniu przez Państwową Komisję Wyborczą do publicznej wiadomości wyniku wyboru i ogłoszenia wyboru Karola Nawrockiego. Nastąpiło to 2 czerwca.
Jak informowała PAP Monika Drwal z zespołu prasowego Sądu Najważniejszego, do wtorku wpłynęło 61 protestów wyborczych. Sześć zostało już rozpatrzonych przez sędziów, którzy zdecydowali, że pozostawiają je bez dalszego biegu.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP – musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie będzie 2 lipca br.