Temat ewentualnych nieprawidłowości, które wystąpiły przy zliczaniu głosów w wyborach prezydenckich, pojawił się w trakcie konferencji prasowej organizowanej podczas wizyty Donalda Tuska w MESKO S.A.
Lider Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że ponowne przeliczenie „tam, gdzie doszło do wyraźnych nadużyć albo wyraźnych błędów (…) jest jedyną sensowną decyzją„.
– Ludzie często pytają: panie Tusk, dlaczego pan nie liczy głosów, nie unieważnia wyborów? Musimy być wszyscy poważni. Są instytucje, które są powołane, i to nie jest rząd – stwierdził.
Donald Tusk: To wszystko musi być sprawdzone
W dalszej części wypowiedzi premier ujawnił, że zwróci się do prokuratora generalnego Adama Bodnara, by wszelkie, ewentualne nieprawidłowości zostały rozliczone.
– Będę zwracał się do prokuratora generalnego, aby nie wahał się przed podjęciem działań, może nawet utworzenia specjalnego zespołu wobec zdarzeń, które mają być może przestępstwa, jeżeli chodzi o nadużycia czy fałszowanie wyborów – wyjaśnił.
– Nie dlatego, że moim zamiarem jest wywrócenie wyniku wyborów, ale państwo polskie nie może lekceważyć żadnego sygnału świadczącego o tym, że gdzieś było fałszowanie, nadużycie, zła wola, zwykła nieudolność. To wszystko musi być sprawdzone – dodał.
Kończąc wypowiedź w tym temacie Donald Tusk podkreślił, że „rząd nie powinien się wtrącać w procedury wyborcze”.
– To byłoby złe z punktu widzenia fundamentów demokracji. Skoro i SN i PKW uznają, że tam, gdzie są ewidentne sygnały o nieprawidłowościach, należy głosy przeliczyć, na razie dotyczy to 12 czy 13 komisji, to nie mam żadnych wątpliwości, i nie chodzi mi o argumenty posła Giertycha, rozumiem emocje po obu stronach, ale zostawmy na to na boku – podsumował.
Premier reaguje na słowa Szymona Hołowni. Mówi o renegocjacji umowy koalicyjnej
W trakcie konferencji pojawiło się także pytanie dotyczące niedawnych słów lidera Polski 2050 Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu stwierdził w środę, że renegocjowanie umowy koalicyjnej jest „palącą koniecznością”.
– Musimy dzisiaj wyjść do ludzi, nie tylko pokazując, że jesteśmy lepsi od PiS, bo jesteśmy, ale pokazując w czym będziemy lepsi przez najbliższe dwa lata i chcemy być lepsi tak, żeby PiS do władzy w 2027 roku nie wrócił – mówił.
Szef rządu poprosił, by dziennikarze „pytali tych, którzy najgłośniej o tym mówią„, ponieważ on sam skupia się obecnie na innych kwestiach.
– Ja w tej chwili skupiam się na tym, żeby tak przebudować rząd, żeby działał on jeszcze skuteczniej, także w kwestiach, o których dzisiaj mówimy – wyjaśnił.