-
Niemieckie media zidentyfikowały wszystkich członków grupy podejrzanej o sabotaż Nord Stream, wydając sześć europejskich nakazów aresztowania wobec obywateli Ukrainy.
-
Ślady DNA, odciski palców oraz pozostałości materiałów wybuchowych znalezione na jachcie 'Andromeda’ doprowadziły śledczych do podejrzanych, w tym do osób o powiązaniach wojskowych i wywiadowczych.
-
Istnieje polski wątek: jacht zatrzymał się w Kołobrzegu, a jeden z podejrzanych był obecny w Polsce, lecz zdołał uciec na Ukrainę przed aresztowaniem.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Niemieckie media ARD, „Süddeutsche Zeitung” i „Die Zeit” przeprowadziły śledztwo, z którego wynika, że wszyscy członkowie grupy podejrzanej o przeprowadzenie sabotażu na rurociąg Nord Stream w 2022 roku, zostali zidentyfikowani.
Wobec sześciu obywateli Ukrainy wydano nakazy aresztowania, z kolei siódmy miał zginąć na wojnie w grudniu ubiegłego roku.
Nord Stream. Niemieckie media rozpisują się o podejrzanych sabotażystach
Według informacji przekazywanych przez niemieckie media, grupa sabotażystów miała powiązania z ukraińskimi komandosami i wojskowymi, jednak na ten moment nie ma jednoznacznych dowodów na to, aby za akcją sprzed trzech lat stała Ukraina.
Zdaniem śledczych na pokładzie wynajętego jachtu „Andromeda” przebywało siedem osób – wśród nich mieli być m.in. ukraińscy nurkowie, żołnierz oraz osoba z doświadczeniem w wywiadzie. „Andromeda” wypłynęła z portu Hoe Dühne w Rostocku we wrześniu 2022 roku.
Niemieckie media, które przeprowadziły śledztwo, wskazały, że grupa miała trafić do Niemiec z Polski. Podejrzane osoby miały posługiwać się ukraińskimi paszportami, w których zmieniono nazwiska.
Atak na Nord Stream. Na pokładzie jachtu siedem osób, wszyscy to obywatele Ukrainy
Jak czytamy, jedną z podejrzanych osób jest 49-letni Serhij K., który w ubiegłym tygodniu został aresztowany przez włoską policję. Na kilka dni przed rodzinnym wyjazdem do kurortu nad Adriatykiem wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Mężczyzna przebywa obecnie w więzieniu w Rimini i zaprzecza wszelkim postawionym mu zarzutom.
Kolejnym podejrzanym jest Wsiewołod K., który na liście kijowskiej policji figuruje jako osoba zaginiona. To właśnie on – jak podają niemieckie media – miał zginąć na froncie w Ukrainie. Po zamachu na Nord Stream K. przeszedł szkolenie w Bundeswehrze. Na złożonych przez niego dokumentach śledczy znaleźli ślady, które pokrywają się z tymi, jakie odkryto na jachcie.
„Pozostałych pięciu członków załogi, wszyscy obywatele Ukrainy, może teraz zostać aresztowanych w każdej chwili na podstawie europejskiego nakazu aresztowania” – podaje „Süddeutsche Zeitung”.
Jak czytamy, kapitanem jednostki był doświadczony żeglarz z Odessy. Jego odciski palców również miały zostać znalezione na jachcie i zostały porównane z tymi, które złożył podczas wizyty w Holandii. Było to potrzebne, aby uzyskał zgodę na wjazd do kraju.
Polski wątek. Jeden z podejrzanych namierzony w kraju. Zdążył zbiec do Ukrainy
„Andromeda” nie została jednak odpowiednio wyczyszczona, dzięki czemu śledczy znaleźli sporo śladów – oprócz odcisków palców, wykryto też próbki DNA i pozostałości materiałów wybuchowych.
Kolejnym tropem w sprawie grupy sabotażystów jest także polski wątek. W publikacji nadmieniono, że jacht zatrzymał się w porcie w Kołobrzegu, co zwróciło uwagę m.in. Straży Granicznej.
„Przez miesiące polskie władze pozostawały w bezruchu. Podobno nie było już nagrań wideo z portu” – przekazał Tagesschau. Na portalu czytamy też, że w Berlinie pojawiły się głosy, iż atak ten „nie był niemile widziany w Polsce”, która niejednokrotnie krytykowała Nord Stream.
Co więcej, latem ubiegłego roku jeden z podejrzanych mężczyzn, który o wiele wcześniej został uchwycony w vanie przez fotoradar, został odnaleziony w Polsce. Władze czekały jednak na decyzję niemieckiego sądu o aresztowaniu. W tym czasie mężczyzna zdążył zbiec do Ukrainy.
Źródła: „Süddeutsche Zeitung”, Tagesschau