-
Leśnicy apelują o umiar podczas grzybobrania i krytykują masowe zbieractwo grzybów, widoczne zwłaszcza w mediach społecznościowych.
-
W Polsce nie obowiązują limity zbierania grzybów, co prowadzi do zrywania nawet małych, nieprzydatnych okazów. Mogą trafiać pod nóż również gatunki chronione.
-
Część gatunków grzybów, w tym cenne smardze, nadal objęta jest ochroną i nie wolno ich zbierać w środowisku naturalnym, choć istnieją wyjątki.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nadleśnictwo Baligród apeluje do wszystkich grzybiarzy o nieco więcej wstrzemięźliwości podczas grzybobrania. W mediach społecznościowych – na grupach i prywatnych profilach – codziennie pojawiają się zdjęcia obfitych zbiorów. Leśnicy obserwują, że zbieracze nie przepuszczają nawet grzybom, które ledwo odrosły od ziemi.
Czy musimy zbierać aż tyle grzybów? Leśnicy apelują
W Polsce nie ma przepisów regulujących wagę grzybów, jaką można zabrać ze sobą z lasu. Grzybobranie przypomina więc czasem zakupowy szał lub gorączkę złota – jeśli już trafi się na dobre miejsce, zrywa się, co popadnie. Nawet okazy małe, zepsute czy przerośnięte i przejrzałe.
Bieszczadzcy leśnicy zaapelowali o to, żeby zachowywać nieco więcej umiaru podczas grzybobrania i zostawić coś dla lasu i dla innych.
„Zbierając grzyby, warto zachować umiar i zbierać po kilka, kilkanaście wartościowych owocników, które spokojnie wystarczą na sos i zupę dla przeciętnej polskiej rodziny” – przekazało Nadleśnictwo Baligród.
Często grzybiarze, kierując się niezdrowym, nastawionym na niepohamowaną konsumpcję stylem życia, starają się znosić grzyby z lasów kopiastymi wiadrami, koszami, a nawet skrzynkami
Zdarzają się też zbiory gatunków trujących. Dopiero po zasięgnięciu opinii eksperta okazuje się, że grzyby są niejadalne. I lądują w koszu, choć mogły zostać w lesie.
Inna sprawa, że grzyby po suszeniu tracą wiele objętości, więc trzeba wziąć to pod uwagę. Kto chce suszyć owocniki w domu, ten rzeczywiście może wyjść z lasu z wiaderkami borowików, podgrzybków i koźlarzy, bo zostanie z nich co najwyżej duży słoik. Ale czy konieczne jest regularne wynoszenie grzybów na skrzynki?
Nowe gatunki na celowniku grzybiarzy. Nie wszystkie wolno jeść
Popularne robią się też grzyby, które uchodziły z racji koloru za trujące lub niejadalne. Chodzi zwłaszcza o gatunki o barwie czerwonej lub fioletowej.
Inne grzyby, które w Polsce cieszą się coraz większą popularnością to m.in. boczniaki ostrygowate, żółciaki siarkowe, czy twardzioszek czosnkowy.
-
Wszyscy się boją czerwonych grzybów. Niektóre są jadalne
Warto wiedzieć, że osiągające zawrotne ceny na rynkach smardze podlegają ochronie częściowej. W praktyce właściwie nie można ich zbierać, ale są wyjątki. Wszystkie występujące w Polsce smardzowate są jadalne i niemal wszystkie podlegają ochronie gatunkowej i nie wolno ich wycinać z lasów, czyli stanowisk naturalnych, choć na prywatnej działce, czy w miejskim parku już można je zebrać. Takiej częściowej ochronie podlegają:
-
smardz grubonogi,
-
smardz jadalny,
-
smardz półwolny,
-
smardz stożkowaty,
-
smardz wyniosły.
Smardz parastożkowaty nie podlega ochronie.
W Polsce ochronie podlega 117 gatunków grzybów. W tym m.in. boczniak mikołajkowy, maślak trydencki, soplówka jeżowata, trufla wgłębiona, podgrzybek tęgoskórowy, gąska pomarańczowa, czy maślak błotny.