Z każdym ubytkiem mieszkańców samorządy stają się coraz słabsze finansowo. Rosną koszty jednostkowe usług komunalnych, szkoły pustoszeją, a firmy lokalne zaczynają odczuwać skutki infrastrukturalnego regresu. Czy Polska jest gotowa na tę spiralę problemów? O systemowym znaczeniu depopulacji w kontekście funkcjonowania samorządów rozmawiamy z doktorem Patrykiem Kuziorem z Akademii WSB.
Beata Anna Święcicka, „Wprost”: Pod koniec maja obchodziliśmy 35-lecie przywrócenia w Polsce samorządu terytorialnego. Warto więc przy tej okazji spojrzeć na samorządową teraźniejszość i przyszłość. A zatem, co tam Panie w samorządzie?
Dr Patryk Kuzior, adiunkt w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej: Rzeczywiście, przypadająca 27 maja rocznica przywrócenia w Polsce samorządu terytorialnego to wyjątkowe święto. Po pierwsze ze względu na jej symboliczne znaczenie historyczne – samorząd był przez ten okres swoistym katalizatorem przemian. Po drugie dlatego, że przypada na moment głębokich przemian demograficznych, gospodarczych i infrastrukturalnych. O ile w latach 90. i pierwszej dekadzie XXI wieku samorząd był symbolem decentralizacji, dynamicznej transformacji i lokalnego sukcesu, dziś staje przed znacznie trudniejszym pytaniem dotyczącym przyszłości. Brzmi ono: jak utrzymać zdolność do realizowania zadań publicznych w warunkach malejącej populacji?
Czy problem depopulacji jest dla samorządów faktycznie aż tak poważny?
Warto zauważyć, że zjawisko depopulacji, choć zaczyna być dostrzegalne, nadal traktowane jest często jako zwykła zmienna demograficzna. Można ją zauważyć w statystykach GUS-u, ale niekoniecznie w codziennym życiu. To duży błąd.
Depopulacja to zjawisko systemowe – bardzo złożone, które wpływa praktycznie na każdą dziedzinę funkcjonowania wspólnoty lokalnej: od edukacji, przez infrastrukturę, po gospodarkę komunalną.
Jakie są konsekwencje tego zjawiska?
Trzeba zwrócić uwagę, że nie zamyka się ono w strukturze administracji lokalnej – jego wpływ sięga dalej, uderza w podstawy gospodarki jako takiej, także tej prywatnej. I to bez względu na to, czy mówimy o mikrobiznesach, firmach średnich czy nawet gigantach. Bo przecież biznes – zarówno ten lokalny, jak i duzi gracze inwestujący w regionach – nie działa w próżni.
Musimy uświadomić sobie, że produkcja, logistyka, usługi czy przemysł nie mogą funkcjonować bez pozostającej nieco w cieniu infrastruktury, która dostarcza wodę, odbiera ścieki i odpady, zapewnia drogi, oświetlenie, energię i stabilne otoczenie instytucjonalne. A ta infrastruktura – w zdecydowanej większości – jest zarządzana przez samorządy lub spółki komunalne.
Czy depopulacja wpłynie na koszty usług komunalnych?
Gospodarka komunalna działa na zasadzie ekonomii skali – im więcej użytkowników, tym niższy jednostkowy koszt jej utrzymania. Jeśli spojrzymy na średniej wielkości miasto, to przykładowo dziś sieć wodociągowa obsługuje 150 tysięcy mieszkańców, co oznacza, że koszt jej eksploatacji rozkłada się na zużyte przez tych mieszkańców metry sześcienne wody. Gdy miasto się wyludni, a przykładowo liczba mieszkańców spadnie do 120 tysięcy, czyli o 20 proc., to cena metra sześciennego będzie musiała wzrosnąć, nawet jeśli ceny materiałów i usług składające się na koszty przedsiębiorstwa nie ulegną zamianie. Sieć wodociągowa przecież nie skróci się fizycznie: rury, przepompownie, oczyszczalnie nadal będą potrzebować obsługi, ale liczba odbiorców, a tym samym wolumen sprzedaży, spadnie. Analogiczna sytuacja dotyczyć będzie ścieków, ciepła systemowego, wywozu odpadów.
Depopulacja będzie więc skutkowała wzrostem cen usług komunalnych. Trzeba też dodać, że samorząd będzie równocześnie borykał się ze wzrostem kosztów funkcjonowania edukacji (utrzymanie szkół), transportu publicznego, usług społecznych.
W efekcie także biznes zacznie odczuwać podwyżki opłat lokalnych. I nie będą to podwyżki wynikające z chciwości samorządu, ale z reguł matematyki, które przecież rządzą ekonomią. Mniejsza liczba mieszkańców oznacza mniejszą bazę rozkładu kosztów, co daje wyższą cenę dla jednostki.
Jakie są zatem wnioski na przyszłość? Ceny usług komunalnych pójdą w górę?
Wniosek, jaki wypływa z tych rozważań jest taki, że depopulacja nie jest wyłącznie problemem samorządu terytorialnego. To problem całego państwa i jego gospodarki. Bo jeśli samorząd – jako najbliższy ludziom szczebel władzy publicznej – przestanie być zdolny do świadczenia usług na akceptowalnym poziomie cenowym, to odczuje to każdy: od przedsiębiorcy po mieszkańca osiedla domków jednorodzinnych.
Gdy z perspektywy 35 lat samorządu patrzymy na jego przyszłość, musi pojawić się obawa, że tak, jak kiedyś samorząd był kołem zamachowym gospodarki, tak w kolejnych latach to koło może nie tylko zwolnić, ale może stać się wręcz hamulcem.
Dziękuję za rozmowę.