-
Drzewołaz lazurowy to jaskrawo ubarwiony i trujący płaz pochodzący z Ameryki Południowej, którego można zobaczyć także w polskich ogrodach zoologicznych.
-
Jego toksyny chronią przed drapieżnikami i mają potencjał medyczny, ale płazy urodzone w niewoli nie produkują tych substancji.
-
Gatunek jest objęty ochroną, zagrożony wyginięciem i wymaga specjalnej rejestracji w przypadku hodowli.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Rodzina drzewołazowatych to endemity wilgotnych, tropikalnych środowisk Ameryki Środkowej i Południowej. Zamieszkują m.in. lasy deszczowe Boliwii, Kostaryki, Brazylii, Kolumbii, Ekwadoru, Wenezueli, Surinamu, Gujany Francuskiej, Peru, Panamy, czy Nikaragui. Płazy można jednak podziwiać z bezpiecznej odległości polskich ogrodach zoologicznych, m.in. w Krakowie, czy w Lubinie.
Żaba pełna toksyn, ale tylko w naturze
Niezwykłej urody płaz ubarwiony jest niebiesko, na brzuchu ma jaśniejsze barwy. Na grzbiecie i głowie występują ciemnoniebieskie i czarne plamy, na nogach zaś tych kropek już nie ma. Jedna z polskich nazw tego zwierzęcia to właśnie drzewołaz lazurowy, a inna malarski.
Grupa tych endemicznych płazów jest znana z wyjątkowej i skomplikowanej barwy, ale i wydzielania trujących związków. Choć wszystkie dzikie drzewołazowate wytwarzają toksyny, poziom toksyczności różni się u poszczególnych gatunków, a nawet w przypadku poszczególnych populacji. Obecność toksycznej broni ma swój cel, a jaskrawe ubarwienie ostrzegawcze już na starcie odstrasza potencjalnych drapieżników. Co bardzo istotne – przyszłe na świat i wzrastające w niewoli płazy, nie produkują toksyn, które zawiera skóra płazów żyjących w naturalnym środowisku.
Lekarstwo i trucizna w skórze
Wydzielina produkowana w ciele dzikiego drzewołaza niebieskiego zawiera toksyczne lipofilowe alkaloidy, które nie dość że chronią go przed utratą wilgoci, to pozwalają odstraszyć drapieżników – węże oraz wielkie i niebezpieczne ptaszniki, które czyhają na ofiary w wilgotnych lasach Ameryki Południowej. Istnieją jednak gatunki, które wykształciły odporność na tę truciznę. Najbardziej toksyczny z drzewołazów to liściołaz żółty (Phyllobates terribilis). Posiada wystarczająco dużo toksyny dla zabicia dwudziestu ludzi lub około dziesięciu tysięcy myszy.
Same drzewołazy w naturze też żywią się zwierzętami, głównie owadami: mrówkami, chrząszczami, a nawet pająkami.
Drzewołaz niebieski jest przez naukowców opisywany jako bardzo agresywny. „Kijanki wykazują cechy kanibalistyczne, a osobniki dorosłe są bardzo terytorialne, co przekłada się na częste walki – szczególnie między samcami” – podaje ogród zoologiczny w Lubinie.
Substancje chemiczne wyekstrahowane ze skóry jednego z gatunku drzewołazowatych mogą zostać wykorzystane w medycynie. Epibatydyna ma według naukowców właściwości przeciwbólowe 200 razy silniejsze od morfiny. Substancja wywiera zarazem efekty uboczne związane z układem pokarmowym człowieka. Wydzieliny drzewołazów mogą się okazać także źródłem miorelaksantów, stymulantów serca i środków hamujących apetyt.
Ze względu na obecność zabójczych związków, „żaby trujące” służyły Indianom do zatruwania strzałek do dmuchawek. Ludność wykorzystywała do tego celu także rośliny – m.in. kurarę, czyli wyciąg z kulczyby. Działanie to wykorzystywane jest też w anestezjologii.
-
Żaba gardłoród połyka swoje dzieci. Na świecie zostało ich tylko 60
-
W Amazonii znaleźli trujące żaby. Są piękne i małe jak paznokieć

Wiele gatunków drzewołazowatych uznaje się za krytycznie zagrożone. Utrata siedlisk wywołana intensywnym rolnictwem i wyrębem lasów oraz wprowadzenie nowych drapieżników do ekosystemu należą do najczęstszych przyczyn znikania płazów, ale w ostatnich 25 latach dotknęła je choroba – chytridiomikoza skóry. Ogrody zoologiczne podjęły starania w celu przeciwdziałania tej chorobie.
Średnia długość życia drzewołazów niebieskich to 4-6 lat, a w niewoli te płazy mogą dożyć nawet 15 lat.
Drzewołaz niebieski znajduje się na liście CITES w załączniku II, co oznacza, że jest gatunkiem chronionym praem międzynarodowym dotyczącym handlu fauną i florą. Każdy, kto chce posiadać i hodować ten endemiczny gatunek, musi go zarejestrować.