Wyrok dla Karla P., oskarżonego o zabójstwo matki
W czwartek 26 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Karl Pfeffer [zgodził się na podanie nazwiska – red.] jest winny zabójstwa matki i skazał go na łączną karę 25 lat więzienia. Zasądzona kara ma odbywać się w systemie terapeutycznym. Skazany, 28-letni Amerykanin, ma również zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz oskarżycielki posiłkowej, którą w procesie była siostra zamordowanej kobiety. Sdzia Agnieszka Wysokińska-Walczak wskazała, że dwaj ławnicy zgłosili zdania odrębne do wyroku. Ich zdaniem należało orzec dożywocie wobec oskarżonego o zabójstwo matki. Sędzia wskazała na opinię biegłych, którzy badali Karla Pfeffera i orzekli, że ma on zaburzoną i impulsywną osobowość oraz działał w warunkach ograniczonej poczytalności.
Uzasadnienie wyroku dla Amerykanina
Sędzia, odczytując wyrok, powiedziała, że „zgromadzony w toku śledztwa i postępowania materiał dowodowy tworzy zamknięty łańcuch poszlak„, który wskazał, że to właśnie oskarżony popełnił zbrodnię. – Pomimo braku ciała, nie ma innej odpowiedzi, niż zabjstwo matki – cytuje PAP. Karl Pfeffer miał obwiniać matkę za swoją sytuację życiową. „Kilka miesięcy przed zabójstwem oskarżony poznał na portalu randkowym Turczynkę i się w niej zakochał. Matka nie akceptowała tego związku” – wskazano w wyroku. Sędzia podkreśliła, że oskarżony nie jest osobą chorą psychicznie i nie działał w afekcie. Po śmierci matki funkcjonował prawidłowo. Wyrok jest nieprawomocny.
Zabójstwo Amerykanki w 2020 roku
Gretchen P., obywatelka Stanów Zjednoczonych, zaginęła w Warszawie w 2020 roku. Zdaniem śledczych jej syn w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. zabił ją – udusił poduszką. Ustalono również, że mężczyzna rozczłonkował ciało zamordowanej i owinął siatką ogrodzeniową. Zwłoki zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego – podawała prokuratura. Karl Pfeffer wyjechał z Polski w październiku 2020 r. Został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 r. Podejrzany, a potem oskarżony wielokrotnie zmieniał zeznania. Początkowo przyznał się do zabicia matki i wrzucenia jej zwłok do Wisły. W czasie procesu nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że nie ma dowodów na potwierdzenie zarzutów. Powtarzał, że nie wie, co się dzieje z jego matką.
Czytaj również: „Matka czteromiesięcznego Oskara opuszcza więzienie. 'Kara w systemie dozoru'”.
Źródła:Polska Agencja Prasowa, Gazeta.pl