Niedawno informowaliśmy w Zielonej Interii o tym, że dni chomika europejskiego na wolności w Polsce są policzone. W połowie kwietnia prof. dr hab. Joanna Ziomek z Wydziału Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu poinformowała, że obszar występowania chomika europejskiego w Polsce zmniejszył się aż o 75 proc. w stosunku do lat 80 XX wieku. „Wszelkie badania pokazują, że jeśli nie podejmiemy działań ochronnych dotyczących tego gatunku, to między rokiem 2038 a 2050 wyginie on na całym euroazjatyckim obszarze występowania” – powiedziała.
Powodem są zmiany zachodzące w krajobrazie, w którym chomik europejski występował od lat np. zmiany w rolnictwie. Brak różnorodności, monokultury upraw, brak odpowiednich składników odżywczych, wreszcie budownictwo na obszarach dotąd przez ludzi niezamieszkałych zepchnęły niegdyś pospolitego mieszkańca naszych pól i łąk na krawędź wymarcia.
Lubelszczyzna to ostoja chomika europejskiego
Teraz zoo w Poznaniu poinformowało na swoim profilu na Facebooku, że odłowione chomiki europejskie trafiły właśnie do tej placówki. Tu mają się rozmnażać. A ponieważ chwytanie żyjących wolno polskich zwierząt i umieszczanie ich w niewoli, w zoo może dziwić, ogród oświadczył: „Hodowla zachowawcza w instytucjach takich jak nasze zoo to nie fanaberia ani chęć posiadania zagrożonego gatunku – to ostatnia linia obrony. Dzięki niej możemy bezpiecznie chronić cenną pulę genetyczną, by w przyszłości zasiedlić odpowiednie, bezpieczne środowiska naturalne”.
Zoo w Poznaniu wkroczyło zatem do akcji z kołem ratunkowym dla ginącego polskiego ssaka. Jak podkreśla, wszystko dzieje się za zgodą GDOŚ, bo tylko ona uprawnia do odławiania i hodowli chomika europejskiego. Akcja jest możliwa dzięki współpracy z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Polskim Towarzystwem Ochrony Przyrody „Salamandra”.
Ogród poinformował, że dzięki zaangażowaniu specjalistów udało się odłowić zdrowe i silne osobniki, które – taka jest nadzieja – jeszcze w tym roku w zoo w Poznaniu się rozmnożą i dadzą początek ratunkowi chomika europejskiego w Polsce.
Dawniej chomika uważano za szkodnika upraw
Niegdyś liczny w Polsce chomik europejski stał się rzadki i dzisiaj zamieszkuje pofragmentowane rejony głównie południowej Polski. Najwięcej stanowisk z tym zwierzęciem jest na Lubelszczyźnie i Roztoczu. Nieduże populacje chomika mieszkają niedaleko Krakowa, Jaworzna, na Górnym Śląsku czy na obrzeżach Jawora koło Legnicy.
W naszym kraju ssak ten przeszedł sporą metamorfozę od uznawania go za szkodnika upraw jeszcze pół wieku temu aż po status ochronny nadany mu w 1995 roku. W 2011 roku znalazł się już w Polsce wśród gatunków objętych ochroną ścisłą, z zaznaczeniem, że wymaga ochrony czynnej. Czerwona Księga Gatunków Zagrożonych nadała mu status CR, czyli krytycznie zagrożony, bowiem z dawnego zasięgu chomika europejskiego ciągnącego się od Francji i Holandii po Kazachstan i zachodnie Chiny na kontynencie europejskim niewiele już zostało.
Próby reintrodukcji zwierzęcia na początku XXI wieku podjęły Francja, Holandia i Belgia. Przed agresją rosyjską plan walki o chomika miała także Ukraina.

Chomika europejskiego nie należy mylić z chomikami często trzymanymi w domach. To najczęściej zwierzęta zupełnie inne, często mniejsze. Dawniej też zwano je chomikami, ale dzisiaj jest różnica w nazwie. Ludzie najczęściej trzymają chomiczki (nie chomiki) syryjskie z Turcji, Syrii i Libanu, chomiczki tureckie i chomiczki kaukaskie z Kaukazu czy chomiczki rumuńskie z Bałkanów, a także chomiczniki dżungarskie ze środkowej Azji i Syberii. Nie chomiki europejskie, które w hodowli nie są łatwe. To zwierzęta dość agresywne i bojowe, wymagają odpowiedniej diety i przestrzeni. No i spore – chomiczek syryjski z terrarium waży może 300 gramów, a chomik europejski – dwa razy więcej. Ma też charakterystycznie rudawe czy bure futerko z białymi plamami na głowie i ramionach oraz trudnym do pomylenia czarnym brzuchem, co u zwierząt jest raczej nietypowe.