W obliczu rosnących kosztów energii wiele osób decyduje się na ograniczenie ogrzewania, a nawet całkowite zakręcenie kaloryferów w swoich mieszkaniach. Niestety, takie działania mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. Spółdzielnie mieszkaniowe coraz częściej uznają takie postępowanie za „kradzież ciepła” od sąsiadów i nakładają na mieszkańców kary finansowe, sięgające nawet wysokości miesięcznego czynszu.
Kiedy zakręcanie kaloryferów staje się problemem?
Ograniczanie ogrzewania polega na celowym wyłączaniu kaloryferów i korzystaniu z ciepła przenikającego przez ściany od sąsiadów, którzy wciąż ogrzewają swoje mieszkania. Choć dla niektórych może wydawać się to sprytnym sposobem na obniżenie rachunków, prowadzi do wielu negatywnych konsekwencji, takich jak:
- zwiększenie kosztów ogrzewania dla sąsiadów,
- rozwój wilgoci i pleśni w budynku,
- ryzyko problemów zdrowotnych, szczególnie dla dzieci, seniorów i osób z chorobami przewlekłymi.
Czy spółdzielnia może ukarać za zakręcanie kaloryferów?
Spółdzielnie mieszkaniowe opierają swoje decyzje o nakładaniu kar na regulaminach, które mieszkańcy akceptują podczas wprowadzania się do budynków. Regulacje te przewidują utrzymanie odpowiedniej temperatury w mieszkaniach, aby uniknąć dodatkowych kosztów i problemów z utrzymaniem stanu technicznego budynków.
Zgodnie z przepisami prawa budowlanego, minimalna temperatura w mieszkaniach powinna wynosić 20°C w pokojach i kuchniach oraz 24°C w łazienkach. Lokatorzy, którzy nie przestrzegają tych norm, mogą zostać obciążeni dodatkowymi kosztami.
Skutki finansowe i zdrowotne niedogrzewania mieszkań
Długotrwałe wyziębianie mieszkań prowadzi do:
- Rozwoju wilgoci i pleśni – ich usunięcie wiąże się z wysokimi kosztami i często okazuje się trudne do przeprowadzenia.
- Podwyższonych kosztów ogrzewania – nagrzanie wychłodzonego pomieszczenia jest droższe niż utrzymanie stałej temperatury.
- Problemy zdrowotne – zimno, wilgoć i pleśń wpływają negatywnie na zdrowie lokatorów, w szczególności dzieci, osób starszych i alergików.