Przed marcem 2025 roku tylko otoczenie Nawrockiego wiedziało, że jest „Batyrem”, chociaż Edyta Skotarczak tłumaczy nam, że „miała uzasadnione podejrzenia, kim jest autor książki o jej mężu”. Gdy media ujawniły prawdę, postanowiła powrócić do całej sprawy.
Opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, a także zgodziła się porozmawiać z portalem Wprost.
„Wszyscy go kryli”
Szczegółowo o zarzutach pisarki pisaliśmy wcześniej. Główny z nich zawiera się w pytaniu: dlaczego szef Instytutu Pamięci Narodowej, gdy pisał książkę, miał nie skontaktować się z ostatnią żoną „Nikosia”, by zweryfikować zebrane o „królu wybrzeża” informacje „u źródła” – by skonfrontować je z Edytą Skotarczak.
„Pisanie o kimś i do tego wyjątkowo źle powinno tym bardziej skłonić Nawrockiego do refleksji nad tym, czy to, co robi, jest słuszne i skontaktowania się z osobą opisywaną, aby mogła potwierdzić lub zaprzeczyć zebranym faktom” – wskazuje rozmówczyni portalu Wprost w e-mailu. „Opisał mojego męża tendencyjnie, niemerytorycznie i bardzo negatywnie – tym samym Nawrocki dał obraz, jakim jest człowiekiem” – ocenia Skotarczak.
Na początku 2022 roku – na platformie streamingowej Netflix – ukazał się film fabularny w reżyserii Macieja Kawulskiego pod tytułem „Jak pokochałam gangstera”. To kino gangsterskie i sensacyjne, które nie jest stricte biograficzne, lecz – jak czytamy na platformie streamingowej – fabuła jest jedynie inspirowana prawdziwymi historiami. W ocenie Skotarczak film „pokrywał się po części z narzuconą, zakłamaną narracją z książki »Batyra« vel Nawrockiego”. „Mój mąż Nikodem był człowiekiem serdecznym, empatycznym, współczującym, czułym i logicznie myślącym, a nie – jak go pokazano w filmie – pijakiem, ćpunem, durniem czy seksoholikiem” – zapewnia.
Po tym, jak film znalazł się na Netfliksie, ostatnia żona „Nikosia” napisała na Messengerze do Nawrockiego. Chciała otrzymać kontakt do „Batyra”. „Nigdy mi nie odpisał na tę wiadomość” – twierdzi. Dlaczego w ogóle postanowiła zwrócić się z takim pytaniem właśnie do szefa IPN-u? Skąd podejrzenia, że były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zna tożsamość autora-widmo? „Ktoś z moich znajomych napisał mi, że to właśnie Nawrocki »reklamował« u siebie Batyra, dlatego do niego napisałam” – tłumaczy. „Próbowałam dowiedzieć się, kim jest »Batyr« także przez znajomych Nawrockiego, ale nikt nie chciał mi powiedzieć, że »Batyr« to on sam. Krótko mówiąc – wszyscy go kryli” – uważa.
Skotarczak o Nawrockim: Bardzo źle oceniam tego człowieka
To wszystko źle wpłynęło na wizerunek kandydata na prezydenta 2025 w oczach Edyty Skotarczak. „Bardzo źle oceniam tego człowieka, już po samym potraktowaniu mnie z góry – jakbym nie istniała i nie miała prawa głosu, czy wyrażenia swojej opinii” – pisze.
Żona „króla wybrzeża” zarzuca Nawrockiemu, że to głównie ją i jej męża miał przedstawić w złym świetle w biografii. Tymczasem – jak ocenia – inaczej postąpił z pozostałymi osobami z otoczenia „Nikosia”. Przykładem może być „Wojtek »Kura«”. „Nie pisał, że razem ćpali, lub że się staczali – i to jeszcze rzekomo przez swoje żony” – wskazuje. Skotarczak ma tu na myśli fragment, w którym „Batyr” opisuje, że „król wybrzeża” doświadczał przez nią silnego stresu, zaczął nadużywać alkoholu czy sięgać po narkotyki. Pisarka nie zgadza się z tym. Zapewnia, że mąż „cenił sobie ich związek”, na co dowodem jest fakt, że byli ze sobą aż do jego śmierci (został zastrzelony w 1998 roku w Gdyni). „Dlaczego ktoś przypisał mi taki zarzut, że niby ja na męża źle wpływałam? Tego nie wiem, ale mogę się tylko domyślać” – urywa.
Pozostaje ważne pytanie – dlaczego kandydat z poparciem Prawa i Sprawiedliwości „ukrył się” pod pseud. „Batyr”? Skotarczak przypomina wyjaśnienia samego Nawrockiego – miał się na to zdecydować, bo zmieniał właśnie pracę. Poza tym sam temat – szef IPN-u pisał o mafii. Jednak żona „Nikosia” niedowierza tym tłumaczeniom. „To wprost nabijanie się z ludzi trzeźwo myślących” – pisze. Wskazuje, że szef IPN-u miał w przeszłości „pracować jako ochroniarz w różnych punktach miasta i utrzymywać kontakty z osobami kojarzonymi z tzw. półświatkiem”. „Więc trudno uwierzyć, aby mógł się kogoś bać, z racji tego, że napisał książkę o człowieku nieżyjącym od ponad 20 lat” – zapewnia.
„Myślę, że Karol Nawrocki w głębi duszy dokładnie wie, że nie postąpił honorowo, dlatego wolał się przede mną chować pod swoim alter ego – jako »Tadeusz Batyr«” – podsumowuje.
Wojtek „Kura”, Józef „Judoka”, Siergiej S., Papała
Skotarczak pisze w e-mailu, że Nawrocki – poza nią samą – nie przedstawia w złym świetle w książce kilku osób z otoczenia „Nikosia”. Oprócz „Wojtka »Kury« złego słowa w biografii Nawrocki nie pisze negatywnie choćby o Józefie »Judoce«”. „Była to osoba bardzo blisko mojemu mężowi od początku lat 90”. – tłumaczy. Miał „powiązania z różnymi biznesmenami i służbami specjalnymi” – dodaje. „A w książce ukazuje się na samym końcu, bez danych osobowych” – dziwi się ostatnia żona Skotarczaka.
Rozmówczyni Wprost zacytowała też w tym kontekście fragment książki „Batyra”. „Pozostaje odpowiedź na pytanie, czy już po 1989 roku Skotarczak podjął współpracę z sukcesorem [spadkobiercą – red.] SB [Służby Bezpieczeństwa] – Urzędem Ochrony Państwa (UOP). Na dokumenty ws. nie można jednak raczej liczyć. Choć raz po raz w przestrzeni publicznej pojawiają się intrygujące poszlaki, najbardziej z nich cenię sobie dłuższą rozmowę z jednym z funkcjonariuszy UOP-u, związanym nieco później także z WSW [Wojskowa Służba Wewnętrzna], a ostatecznie z ABW [Agencja Bezpieczeństwa Wewnęrznego]” – czytamy. Rozmówczyni Wprost zadaje pytanie: „czy jest coś, o czym opinia publiczna powinna wiedzieć w zakresie tego wzajemnego kontaktu – i co jeszcze może ukrywać Karol Nawrocki vel »Tadeusz Batyr«”?
Skotarczak stawia też kolejne pytanie: „z jakiego powodu Nawrocki w swojej książce w sposób prześmiewczy pisał o mordercy Siergieju S., który nie tylko przyznał się do zabójstwa Nikodema, ale również Komendanta Głównego Policji – Marka Papały (śledczy wiązali te dwa zabójstwa)?”. „Zaraz po zatrzymaniu Siergieja S. przez policję był on wskazywany przez prokuraturę jako wykonawca jeszcze kilku innych zabójstw, w tym usiłowania zabójstwa – gdyńskiego biznesmena Macieja Nawrockiego oraz zabójstwa przyjaciela Nikodema tj. Ryszarda Glinkowskiego ps. »Tato«. Odnieść można wrażenie, jakby »Batyr« celowo odwracał od tego zabójcy uwagę, że to na pewno nie on mógłby dokonać tych powiązanych ze sobą zabójstw – zamiast jako historyk opierać się na suchych i merytorycznych faktach” – ocenia Skotarczak.
Ostatnia żona „ojca chrzestnego mafii z Gdańska” napisała trzy książki – ostatnia z nich miała premierę w 2024 (pt. „Nikoś. Poza ruletką”). Zrobiła to z kilku powodów. „Sytuacja w przestrzeni publicznej, dotycząca mojego męża i mnie, zrobiła się już kuriozalna, a obcy ludzie coraz bardziej pozwalali sobie na nieuprawnione podteksty, insynuacje czy wręcz ordynarne kłamstwa na nasz temat. Postanowiłam napisać książki [w tym „Ruletka życia” i „Ostatnia ruletka” – przyp. red.], które raz na zawsze ukażą, jak faktycznie wyglądało moje życie z Nikodemem” – tłumaczy.
Nawrocki nie odpowiedział na pytania redakcji Wprost
Zwróciliśmy się do rzeczniczki prasowej kandydata na prezydenta 2025 PiS-u o kontakt do Karola Nawrockiego. Na wskazany e-mail przesłaliśmy nasze pytania, nawiązujące do treści poprzedniego i niniejszego artykułu.
Wkrótce otrzymaliśmy wiadomość tekstową (dnia 25 marca). „Obecnie jesteśmy cały czas w trasie wyborczej i nie mamy czasu na odpowiadanie na te same pytania dotyczące spraw nieistotnych, tematów zastępczych, niemających żadnego wpływu na życie Polek i Polaków” – zaznaczyła Emilia Wierzbicki.
Poinformowała też, że szef Instytutu Pamięci Narodowej może nam odpowiedzieć, ale tylko na dwa „konkretne pytania”, „w drodze wyjątku”. Po ich zadaniu rzeczniczka przesłała nam kolejnego SMS-a z zapytaniem, kiedy ukaże się publikacja. Od tamtej pory telefon jednak milczy.