Na początku stycznia weszły w życie przepisy dotyczące renty wdowiej. To połączenie renty rodzinnej z innym świadczeniem, np. emeryturą lub rentą z tytułu niezdolności do pracy. Dotychczas owdowiała osoba musiała zdecydować czy pobiera swoją emeryturę, czy rentę rodzinną po zmarłym małżonku (wynosiła ona maksymalnie 85 proc. świadczenia zmarłego). Wskutek zmian można wybrać do wypłaty 100 proc. renty rodzinnej i 15 proc. własnego świadczenia, bądź 100 proc. własnego świadczenia i 15 proc. renty rodzinnej.
Renta wdowia. Napłynęło prawie 700 tys. wniosków
Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) przypomina, że warunki uzyskania renty wdowiej są następujące:
- osiągnięcie wieku emerytalnego – co najmniej 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn,
- pozostanie we wspólności małżeńskiej do dnia śmierci małżonka, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego,
- nabycie prawa do renty rodzinnej nie wcześniej niż 5 lat przed osiągnieciem wieku emerytalnego – kobieta może starać się o rentę, jeśli została wdową nie wcześniej niż w wieku 55 lat, a mężczyzna, jeśli został wdowcem nie wcześniej niż w wieku 60 lat,
- wdowa lub wdowiec nie mogą być obecnie w związku małżeńskim.
Zainteresowanie świadczeniem jest ogromne. Z danych, które podaje serwis Money.pl wynika, że do 14 kwietnia napłynęło 694 359 wniosków. Wypłaty renty wdowiej mają ruszyć w lipcu. Jak zauważa portal, daje to ZUS czas na ich zweryfikowanie i naprostowanie przypadków, gdy występują problemy formalne.
– Napływ wniosków pokazał, że wielu wnioskujących nie ma prawa do tzw. drugiego świadczenia, które z kolei jest jednym z warunków uzyskania renty wdowiej – mówi portalowi rozmówca z ZUS.
ZUS sięga po emerytowanych pracowników
Okazuje się, że aby obsłużyć część wniosków ZUS musi korzystać ze wsparcia emerytowanych pracowników. – Wystąpił u nas tzw. problem historyczny. Chodzi o wyliczenie renty wdowiej dla osób pracujących przed 1999 rokiem, a więc w zupełnie innym systemie. Dziś do wyliczeń mamy kapitał początkowy, składki, średnie trwanie życia itd. W tamtym systemie trzeba skanować akta, przejrzeć świadectwa pracy, archiwa. Najpierw trzeba się do tych akt dostać, a nie wszyscy pracownicy potrafią wyliczać stare świadczenia. Dlatego niektóre oddziały ZUS pozatrudniały emerytowanych pracowników, którzy to umieją – zdradza rozmówca z ZUS.