„Czy Polska ma legalny rząd?” – tekst o takim tytule ukazał się w grudniu na łamach „Rzeczpospolitej”. Jego autorem był Mariusz Muszyński, wybrany w grudniu 2015 r. – głównie głosami posłów Prawa i Sprawiedliwo¶ci – na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Muszyński nazywany jest przez niektóre środowiska prawnicze „sędzią dublerem”. Do orzekania dopuściła go w grudniu 2016 r. ówczesna p.o. prezesa TK Julia Przyłębska.

Zobacz wideo
Kotula w ogniu pytań, czyli referendum w łazience, Czarnek na innej planecie i legenda z Sejmu (18 marca)

Muszyński w swoim tekście w „Rzeczpospolitej” wskazywał, że 13 grudnia, podczas uroczystości powołania rządu Donalda Tuska, „dwie panie, a mianowicie Katarzyna Kotula, przymierzona do fotela ministra ds. równości, oraz Barbara Nowacka, która miała objąć urząd ministra edukacji, złożyły wobec Prezydenta przysięgę, zaczynając od słów 'Obejmując urząd ministry…’. Z kolei Marzena Okła-Drewnowicz, składając ślubowanie, powiedziała, że obejmuje urząd 'ministra ds. polityki społecznej’, a nie 'ministra ds. polityki senioralnej'”.

„Sytuację może uratować tylko powtórzenie przysięgi”

„Owszem, dwie pierwsze panie dokonały świadomej zmiany słów przysięgi, a trzecia popełniła błąd prawdopodobnie niecelowo. Jednak niezależnie od sytuacji i intencji skutek jest taki sam. Błędy w trakcie ministerialnej przysięgi nie są nieznaczącymi pomyłkami” – napisał Mariusz Muszyński w grudniu. Według prawnika Kotula, Nowacka i Okła-Drewnowicz „nie objęły urzędu”, a wydane przez nie akty są nieważne.

„To oznacza, że odwołanie kurator Barbary Nowak przez 'ministrę’ Nowacką nie doszło do skutku, bo podpisał je minister edukacji, który nie objął urzędu. Bezskuteczne są także powołania wiceministrów w tych resortach, bo kandydatów do pełnienia funkcji wiceministra premier powołuje na wniosek ministra” – czytamy.

Według Mariusza Muszyńskiego „wszelkie akty rządu in gremio (jako Rady Ministrów) w tym składzie również nie mają mocy prawnej, bo są przyjęte przez rząd z osobami, które członkami Rady Ministrów nie są”.  Zdaniem sędziego TK „sytuację może uratować tylko powtórzenie przysięgi przez te trzy osoby”.

Feminatywy w rządzie. Minister odpowiada posłowi PiS

Do sprawy odniósł się w marcowej interpelacji do premiera Donalda Tuska poseł PiS Krzysztof Szczucki, były szef Rządowego Centrum Legislacji. Parlamentarzysta pytał szefa rządu, czy zgadza się z opinią Mariusza Muszyńskiego oraz czy dojdzie do powtórki ślubowania. Poseł chciał wiedzieć również, jak w zaproszeniach na posiedzenia rządu tytułowane są Katarzyna Kotula, Barbara Nowacka i Marzena Okła-Drewnowicz.

Odpowiedzi Szczuckiemu udzielił w kwietniu minister-członek Rady Ministrów, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek. Pouczył pos³a PiS, że interpelacja powinna odnosić się do problemów z polityką państwa, a jej tematem „nie powinno być oczekiwanie odniesienia się do treści opublikowanego artykułu prasowego”.

„Pragnę również zauważyć, że ewentualne wątpliwości Pana Posła dotyczące dokonanego przez Prezydenta RP aktu powołania członków Rady Ministrów oraz odebrania przez Prezydenta RP przysięgi od członków Rady Ministrów powinien Pan Poseł skierować zgodnie z właściwością do Prezydenta RP” – zaznaczył Maciej Berek.

Minister dodał, że „treść oraz forma przekazywanych zaproszeń na posiedzenia Rady Ministrów nie uległa zmianie i jest tożsama z zaproszeniami, które były kierowane do Członków Rady Ministrów także w poprzedniej kadencji Sejmu”. Z treści zaproszeń załączonych przez Macieja Berka wynika, że przy nazwiskach kobiet w rządzie znajduje się forma „minister”, nie „ministerka” ani „ministra”.

Udział
Exit mobile version